Mediolan, drugie co do wielkości miasto we Włoszech. Stolica Lombardii, mody i designu. Piękne zabytki, wiele parków znajdujących się w samym centrum miasta oraz najlepsze lody i włoska pizza. Dzisiaj mam dla Was wpis o tym, co warto zobaczyć w Mediolanie z dzieckiem.
W Mediolanie spędziliśmy cały tydzień w lipcu. Było upalnie, żar lał się z nieba. Trafiliśmy chyba na najgorętszy tydzień w roku.Temperatury powietrza nie spadały poniżej 30 stopni. Mimo takiego upalnego lata w mieście udało nam się z dzieckiem sporo zobaczyć. Co do terminu podróży, to był on uzależniony od wyjazdu służbowego taty Antka. Akurat na drugi tydzień lipca miał zaplanowany zjazd na Uniwersytecie w Mediolanie, więc postanowiliśmy spakować walizki i pojechać razem z nim. Co prawda tata miał codziennie zajęcia na uniwerku, ale już po południu i wieczorami dołączał do nas i w ten sposób wspólnie zaliczyliśmy całkiem udany rodzinny wyjazd. Ja w ciągu dnia z Antkiem zwiedzałam muzea, katedry i okoliczne parki oraz obowiązkowo place zabaw. Natomiast późnymi popołudniami i wieczorami zwiedzaliśmy już miasto razem we trójkę.
Miejsca, które warto odwiedzić (z dziećmi, czy bez) w Mediolanie:
Giardini Pubblici Indro Montanelli
To nasz ulubiony park w Mediolanie.Wracaliśmy do niego kilka razy, ze względu na jego lokalizację (w samym centrum miasta) oraz był dla nas doskonałą ucieczką od zgiełku miasta, bo w cieniu starych drzew naprawdę było przyjemnie i w ciągu dnia nie było tam dużo ludzi. znajdował się tam bardzo fajny plac zabaw (wejście od Via Palestro), położony rownież w zacienionym miejscu, bezpośrednio przy Muzeum Historii Naturalnej. W Parku znajdują się również inne atrakcje dla nieco starszych dzieci takie jak: karuzela oraz tor z gokartami. Poza tym jest w parku niebywałą atrakcją dla starszych dzieci jest jedno z największych Planetarium w Europie (Civic Planetarium Ulrico Hoepli), o którym czytałam same bardzo dobre opinie. To na pewno interesujące miejsce dla dzieci, które mają przynajmniej 7-8 lat. My oczywiście odpuściliśmy, ze względu na Antka po prostu za mały i pewnie przestraszyłby się ciemności, więc szybciej byśmy stamtąd wychodzili niż weszliśmy.
Dla mnie i tak główną atrakcją była możliwość “spacerowania”, a raczej biegania za uciekającym dzieckiem po alejkach i mostkach w parku oraz wrzucanie kamyków do znajdującego się w centralnej części stawu. Poza tym to dość popularne miejsce dla rowerzystów i joggerów oraz właścicieli psów. Co ciekawe, w parku znajdują się dwa wydzielone place zabaw właśnie dla tych czworonogów (pierwszy raz coś takiego wiedziałam).
Katedra Duomo di Milano i Pizza Duomo
Katedra to symbol Mediolanu, więc nie sposób ją pominąć przy zwiedzaniu miasta. Nasza wizyta w Mediolanie nie była pełna jeśli nie zobaczylibyśmy tej katedry z bliska. Duomo znajduje się w samym centrum miasta, a plac przed katedrą to najbardziej zatłoczone miejsce w Mediolanie, które od godzin porannych przyciąga tłumy turystów i grup zorganizowanych. Ludzie w długich kolejkach czekają na wejście do środka.
Sam budynek jest monumentalny, zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. Robi wrażenie ten rozmiar oraz bogato zdobione w rzeźby, gargulce i płaskorzeźby w kamieniu.Wnętrze katedry jest gotyckie. W środku znajdują się ogromne kolumny, a dodatkowego charakteru całości nadają liczne, kolorowe witraże w oknach. Ja z Antkiem nie czekałam w tych długich kolejkach do wejścia w trzydziestostopniowym upale i tak udało nam się wejść do wnętrza katedry bezpłatnie -bez biletów wstępu i kolejek. Wystarczyło udać się do wejścia po lewej stronie od głównych drzwi wejściowych i tam powiedzieć pracownikowi ochrony, że chcieliśmy wejść do środka tylko w celu modlitwy.
Dlatego jeśli nie interesują was płatne atrakcje w środku, takie jak: krypty, muzeum czy taras widokowy na dachu katedry, to zachęcam do skorzystania z takiej możliwości zobaczenia jej wnętrza. My wybraliśmy się jeszcze na zwiedzanie tarasu widokowego na dachu kościoła. Była to już opcja płatna. Na kilka tygodni wcześniej w internecie kupiłam bilet na konkretną godzinę wejścia z możliwością wjazdu windą (sorry, ale z 12 kg Antkiem nawet w nosidle ciężko byłoby spacerować po stromych schodkach na samą górę). Cieszę się, że udało nam się wstać rano i wjechać na dach ponieważ było to interesuje przeżycie.Dla mnie na pewno, a Antek też miał dużo radości. Z dachu katedry roztaczał się przepiękny widok na plac przed katedrą i cały Mediolan, który a o godzinie 9 rano wyglądał zupełnie inaczej niż dzień wcześniej w godzinach popołudniowych. Nie było tam jeszcze tłumu turystów.
Uwagi!
Na dach katedry nie można wjechać z wózkiem dziecięcym, a bilety radzę kupić online z dużym wyprzedzeniem, bo wybieramy wejście na konkretny dzień i godzinę i tym samym omijamy stanie w długich kolejkach.
Galeria Vittorio Emanuele II
To żadna atrakcja dla dzieci, chyba że wezmę pod uwagę elegancką cukiernię Marchesi z mediolańską tradycją sięgającą do 1824 roku. To miejsce, które słynie z doskonałych deserów, pralin, migdałów oblanych czekoladą (Confetti) i wypieku włoskiego ciasta Panettone. Jeśli jesteśmy już w zabytkowej galerii to myślę, że warto tam zajrzeć i spróbować czegoś słodkiego. Sama XIX-wieczna galeria handlowa jest otwarta 24 na dobę, a główne wejście do jej środka znajduje się wprost z placu Duomo. Budynek ten został zbudowany na planie krzyża, w samym jego środku znajduje się ogromna żelazno-szklana kopuła.
Na posadzce liczne piękne mozaiki. Przechodząc w środku budynku, jak zobaczycie miejsce wokół, którego najczęściej skupiają się turyści to znaczy, że chodzi o tzw. “obrót na byczych jądrach”. Według pewnej starej legendy przynosi on szczęście, więc jeśli lubicie takie klimaty to nie zapomnijcie obrócić się w tym miejscu. Spacerując wewnątrz galerii, można podziwiać jej neorenesansowe kamieniczki, w których znajdują się obecnie butiki znanych projektantów, dość drogie restauracje, kawiarnie, księgarnie i inne sklepy.
Castello Sforzesco i Parco Sempione
Jak już jesteśmy na słynnym Piazza Duomo to warto udać się piękną ulicą Via dei Mercanti w kierunku renesansowego Zamku Sforzów, czyli Castello Sforzesco. Przed samą bramą główną do tej zabytkowej fortecy znajduje się duża fontanna i ławeczki, które mocno oblegane były w te upalne dni, my też tam lubiliśmy sobie siedzieć z Antkiem i obserwować ruch uliczny (żółte, stare tramwaje – to bez wątpienia kolejna atrakcja dla 1,5 rocznego dziecka).
Sam zamek otaczają wysokie mury i dziś już sucha fosa. Wchodząc na dziedziniec, znajdziemy muzeum Castello Sforzesco, gdzie znajduje się wiele dzieł sztuki, freski Leonarda da Vinci, który był mieszkańcem Zamku, kiedy pracował w nim nad projektem miejskich kanałów Navigli oraz czuwał nad życiem kulturalnym i oprawą artystyczną tego miejsca. Dla amatorów sztuki jeszcze napiszę, że znajduje się tam też jedno z najsłynniejszych dzieł Michała Anioła – Pieta Rondanini. Przy samym zamku atrakcją dla dzieci może Muzeum Instrumentów Muzycznych (coś dla małych fanów muzyki). My niestety nie byliśmy w środku, może następnym razem. Poszliśmy dalej, gdzie znaleźliśmy trochę cienia, rozsiadając się na trawie po starym drzewem w kolejnym, dużym i pięknym parku.
Parco Sempione znajduję się wprost za zamkiem, może nie wyróżnia się niczym specjalnym, ale to ten park ratował nam życie w te upalne dni. Zdecydowanie nasz ulubiony park w Mediolanie i tu kluczowe znaczenie miała jego lokalizacja i dość fajny plac zabaw do którego Antoni chętnie wracał. Park ten cały dzień tętni życiem. Jedni robili sobie tutaj pikniki na trawie, drudzy po prostu wylegiwali na ławkach i cieszyli się słońcem, a jeszcze inni tak jak ja podczas około południowych drzemek Antka, który kimał w wózku – stronili od słońca i chowali się w cieniu drzew. W centralnej części parku znajdują się stawy, w których pływają ryby i żółwie. Na obrzeżach parku znajduje się Mediolańskie Akwarium, które jednego dnia odwiedziliśmy z Antkiem. Natomiast idąc w stronę Piazza Sempione i Arco dela Pace po prawej stronie znajduję się całkiem duży plac zabaw (w cieniu starych drzew) o którym wspomniałam wyżej, że Antek lubił do niego wracać.
Acquario Civico Milano
Mediolańskie Akwarium to jedno z najstarszych w Europie (założone w 1906 roku), które może wśród dorosłych turystów nie cieszy się wielką popularnością (ocen na Google nie ma za dobrych), ale dla nas było całkiem fajną atrakcją i na pewno rodzajem miłego schronienia od tego upału na zewnątrz. Jak się okazało, spędziliśmy tam całkiem miłe przedpołudnie, a dla Antka wizyta w tym miejscu sprawiła dużo frajdy. Po pierwsze, było naprawdę sporo okazów, ponad 100 gatunków morskich – wszystkie pochodzą z włoskich regionów Morza Śródziemnego i wód słodkowodnych, a po drugie, które dziecko nie lubi oglądać rybek?!Nam się podobało, więc polecamy to miejsce. Warto wspomnieć, że dzieci mają darmowy wstęp, a dorośli płacą za bilet tylko 5 euro.
MUBA, czyli Museo dei Bambini Milano
Muzeum dla dzieci w Mediolanie to miejsce, w którym organizowane są różne warsztaty i zajęcia dla dzieci. Znalazłam w programie specjalną wystawę dla takich małych szkrabów jak Antoś. Jednak jeśli chcecie odwiedzić to miejsce, to na zachęcam do zapoznania się wcześniej z programem i kalendarzem dostępnym na ich stronie interetowej (www.muba.it). W poniedziałki muzeum na pewno jest zamknięte. Ja bilet kupiłam w internecie na wybrane zajęcia w danym dniu i konkretnej godzinie. Można również przyjść wcześniej i kupić bilet w kasie muzeum. W lipcu kolejek i tłumów nie było (może dlatego, że były to wakacje i nie spotkaliśmy żadnych włoskich grup szkolnych). Dla Antka wybrałam wystawę “di Colore”, która była propozycją dla dzieci w wieku 2-6 lat. Jak później okazało było tak raczej luźne zajęcia, które miały na celu zabawę z kolorami i światłem.
Mieliśmy sześcioosobową grupę, trójka dzieci wraz ze swoimi rodzicami uczestniczyła w tym spotkaniu. Całe spotkanie trwało niecałą godzinę i prowadzone było głównie po włosku, jednak w naszym przypadku moderator tłumaczył wszystko również po angielsku. Myślę, że dla Antka i pozostałej dwójki dzieci było to dość ciekawe doświadczenie i odniosłam wrażenie, że bardzo wszystkim się podobało.
Przy wyjściu z muzeum znajduje się również małe bistro oraz księgarnia. Oczywiście, z której nie udało się wyjść bez włoskiej książki o koparkach i maszynach budowlanych.
Naviglio Grande czyli kanały mediolańskie
Ok, to też nie jest żadna atrakcja dla dzieci, ale bardzo przyjemne miejsce na spacer z wózkiem wzdłuż tych kanałów. Po jednej i po drugiej stronie znajduje się pełno knajpek i restauracji, więc mogę polecić to miejsca jako pomysł na wieczorną wycieczkę połączoną z kolacją w jednej z restauracji przy zachodzie słońca.
Otwarty basen – Bagni Misteriosi
Znajduje się niedaleko stacji metra Porta Romana (żółta linia nr 3) oraz hotelu, w którym mieszkaliśmy. Dobrze, że znaleźliśmy to miejsce, bo było ono chyba najfajniejszą atrakcją dla dziecka w wielkim mieście, przy panujące warunkach atmosferyczne. Ten otwarty basen pływacki to istna perełka architektoniczna.
Pierwotnie został zaprojektowany w 1939 roku i nosił nazwę Caimi. Po II wojnie światowej przez dziesięciolecia tylko niszczał, aż w końcu w 2013 roku został zrewitalizowany i otwarty pod nową nazwą Bagni Misteriosi – tajemnicze kąpielisko. Został on teraz włączony w program sąsiadującego teatru Franco Parenti. Kompleks składa się z dużego, 50-metrowego basenu i otoczonego zielenią półkolistego basenu, szatni i pawilonu z kawiarnią. Renowacja basenu i otaczającego terenu, modernizacja oryginalnych konstrukcji spowodowały, że basen stał się na nowo miejscem publiczną i główną atrakcją miasta nie tylko dla dzieci.
Uwaga na basenie obowiązkowe są czepki (można kupić na miejscu)!
Poniżej zostawiam jeszcze kilka adresów, gdzie warto jeść z dzieckiem, chociaż dwa najbardziej popularne włoskie
dania: pizzę oraz spaghetti, które lubią też dzieci można skosztować właściwie w każdej knajpce i w każdej powinno być pysznie, ale poniżej napiszę o naszych ulubionych miejscach.
Pizzeria Milano Am to najlepsza pizza jaką jedliśmy w Mediolanie (przy stacji Crocetta -żółta linii metra). Do tego bardzo przyjazna obsługa. W środku knajpy nie ma za wiele miejsca, ale wszystkim klientom i kelnerom udziela się wesoła, głośna (prawdziwie włoska) atmosfera. Na stolik zazwyczaj trzeba chwilę poczekać, ale to oczekiwanie rekompensuje kelner, który przynosi Ci przekąskę oraz kieliszek wina musującego.
Spontini Pizza Milano – jednej z jej lokali znajduję się w okolicy placu Duomo (przy Via Giovanni Barchet) i sklepu firmowego Ferrari (dla małych i dużych fanów motoryzacji ). W tej knajpie znajdziemy bardzo popularną dla tego regionu Włoch pizzę na grubym cieście. Tradycja tego sposobu robienia pizzy sięga 1953 roku, kiedy to pewna rodzinna z Toskanii otworzyła swoją pierwszą piekarnię w Mediolanie, w której sprzedawała pizzę prosto z pieca, serwowaną w kawałkach – tzw, pizzę al trancio. Taki kawałek pizzy na grubym cieście, pokrojony na duże trójkątne kawałki to bardzo sycąca przekąska. W knajpie nie ma dużo miejsca, więc można wziąć kawałki pizzy na wynos i udać się do pobliskiego parku.
Najlepsze lody w Le Tre Gazzele przy Corso Vittorio Emmanuele II, czyli głównej ulicy zakupowej. Tak naprawdę włoskie gellato serwowane są w każdej kawiarni, co w centrum Mediolanu oznacza, że prawie na każdym rogu mogliśmy zjeść loda czy napić się kawy.
Biancolatte przy Via Filippo Turati 30 – to restauracja przyjazna dla rodzin z dziećmi. Bardzo klimatyczne miejsce, w którym można zjeść pyszne, ale nie tylko tradycyjne włoskie śniadanie, lunch, czy kolację. W menu znajdziecie też sałatki, krewetki i burgery. Są również pyszne domowe ciasta i lody. A oprócz tego znajduje się tutaj również świetny sklep z zabawkami.
Mamusca Cafe przy Via Bernardo Davanzati 2 to przesympatyczna kawiarnio-bawialnia, tylko niestety oddalona od centrum, ale z pysznym jedzeniem i kącikiem zabaw dla dzieci. W tylnej części jest możliwość wyjścia na ogród, gdzie znajduje się też kilka stolików.W pokoju gdzie dzieci mogą się bawić, oprócz drewnianych zabawek są gry planszowe, książki i wielki stół, gdzie są kredki i papier do rysowania. Bardzo sympatyczna obsługa, dobra kawa i fajna bawialnia dla dzieci. Wstąpiliśmy tam jednego przedpołudnia. Antek pobawił się z włoskimi dziećmi, a potem wspólnie wypiliśmy pyszne chococino i zjedliśmy ogromny kawałek czekoladowego ciasta.
No i na koniec odpowiem na pytanie: Czy Mediolan to miasto warte odwiedzenia z dzieckiem?
Odpowiem tak, na pewno chciałabym jeszcze tam wrócić, może jak Antek podrośnie, aby zobaczyć Ostatnią Wieczerzę Leonardo Da Vinci w kościele przy Piazza Santa Maria delle Grazie, do którego nie udało się nam wejść (bilety należy kupić z miesięcznym wyprzedzeniem albo liczyć na łut szczęścia podchodząc do kasy i licząc, że na daną godzinę zwolniło się miejsce). Chciałabym na spokojnie zobaczyć jeszcze kilka innych miejsc w mieście, czy udać się do pobliskiego Bergamo i wypić pyszną kawę na tamtejszej zabytkowej starówce. Hmm…może następnym razem.
Za to na pewno mogę napisać, że jak na wyjazd z dzieckiem to i tak w Mediolanie sporo zobaczyliśmy, a nasz Antoś bawił się świetnie. Dlatego my polecamy Mediolan na kilkudniowy wypad z dzieckiem, bo jak widać wcale nie taki straszny, jak o nim piszą na innych blogach. Tylko może planujcie wyjazd do Mediolanu w miesiące inne niż wakacyjne, nie tak jak my kiedy w mieście są rekordowe temperatury, a na ulicach tłumy turystów.